Zrób zdjęcie jakieś - będzie łatwiej ocenić. Generalnie jeżeli masz przetarcie do aluminium na rancie to bez malowania się nie obejdzie.
Żadna lakiernia nie dobierze koloru, tak aby pasował do reszty. Także malowanie całości lub zaprawka.

_________________
Moja 6 GG

Cześć.

Poradzę się Was w temacie niewielkiego uszkodzenia felgi ...

Podczas zmiany kół z letnich na zimowe postawiłem jedno z kół w nieodpowiedni sposób i spadło frontem felgi na kostkę brukową.
Pozostało po tym kilka śladów, niektóre bardzo małe, inne ciut większe, generalnie nic przerażającego - ale chciałbym coś z tym zrobić by troszkę zamaskować uszkodzenia (strona wizualna) i zabezpieczyć aluminium przez korozją w pokancerowanych okolicach (utlenieniem się aluminium w rejonach uszkodzeń).

Byłem w trzech zakładach regenerujących felgi, ale zajmują się tylko całościową robotą - musiałbym tak naprawdę oddać do regeneracji i przemalować komplet felg ... robota droga i bezsensowna (felgi mają kilka miesięcy, poza tą jedną są jak nowe).

W jednym z zakładów regenerujących felgi usłyszałem, że najlepiej jechać do lakiernika, niech dobierze lakier i naniesie go punktowo (wykałaczka i te klimaty), ale akurat lakiernicy, do których dotarłem, nie zajmują się drobiazgami (jeszcze będę szukał odpowiedniego).

Jeden lakiernik skierował mnie do firmy zajmującej się "detailingiem", ale i oni wycofali się z takich robót i skupili się na swoim sklepie.
Swoją drogą, lakiernik ten wspominał, że korozją (utlenieniem się) felgi w okolicach uszkodzeń nie muszę się przejmować, nie powinna mieć miejsca.
Moje aktualne felgi zimowe (używane wcześniej całorocznie) miały na sobie po czasie troszkę wybrzuszeń w okolicach metalowych wentyli, wolałem więc w przypadku tej felgi dmuchać na zimne i zrobić coś z tematem zanim założę ją znów na auto.

Może ktoś próbował naprawić tak drobne uszkodzenia u siebie i może polecić najlepsze rozwiązanie, ewentualnie zna dobry punkt we Wrocławiu, gdzie można coś takiego sprawnie i w sensownej cenie zrobić?

Z góry dzięki za odpowiedź.

Pozdrawiam!

Olej i jeździj jak jest. Za 5 lat, jeśli jeszcze będziesz mieć auto, zafundujesz sobie regenerację kompletu.

Niestety trzeba przyjąć do wiadomości, że auto nie stoi w muzeum i jest używane. Takie drobne mankamenty będą się pojawiać. Zdrowiej (i taniej) się tym przestać przejmować - choć nie jest to łatwe (moja 6 też kiedyś była nowa ).

Nom, masz pewnie rację - od strony wizualnej to nie wygląda jakoś strasznie - obawiałem się tylko, że brak zabezpieczenia tych pierdółek przed utlenieniem aluminium sprawi, że przerodzi się to z czasem w bąble i wybrzuszenia, i sprawi że będę musiał regenerować wszystkie cztery felgi (jak poprzedni zestaw, działający teraz już tylko jako zimowy).

Mam poprzycierane felgi dużo bardziej I nic nie koroduje.

Oki, dzięki.
W sumie nie miałem wcześnie tego typu uszkodzeń na felgach, oryginalne mazdowskie 17-ki, używane wcześniej przeze mnie jako całoroczne, utleniły się tylko w pobliżu metalowych zaworków (może wpływ na to miały wibracje zaworków, śnieg z solą, itp. czynniki) - podszedłem więc w przypadku uszkodzeń letniej felgi trochę asekuracyjnie, nie chciałem by historia się powtórzyła.
Jeśli nie ma ryzyka dla felgi i lakieru na niej, może faktycznie to zignoruję i będę tak jeździł.

Pozdrawiam!

Tym bardziej jeśli to są letnie, to nie powinno być problemu z szybszą degradacją.

A jak masz obawy to możesz bezbarwnym lakierem pociągnąć zaprawkę. Będzie warstwa zabezpieczenia od warunków atmosferycznych.

Oki, dziękuję za rady!