Dobry wieczór,
szlag mnie powoli trafia, bo auto mam 3 tygodnie, a trzęsie budą jak szalone. Od początku:
Mazda przyjechała z Niemiec, kupiona od handlarza (a jakże). Generalnie jej stan wizualny i z grubsza techniczny był wzorcowy (no pewnie
). Spód cały zakonserwowany, nadkola konserwa - wszystko cacy. Przed zakupem na stacji diagnostycznej panowie byli w szoku. Po zakupie pojechałem jeszcze z ciekawości na diagnostykę (w sumie nie tylko z ciekawości) - panowie takiej jeszcze nie widzieli (zadbanej). Mankamentem było piszczenie/ćwierkanie pochodzące spod maski + mocne drgania zwłaszcza po wyłączeniu się sprężarki klimy. Nawet w mojej poprzedniej tak nie miałem (2003, 2.0pb). Pierwsza rzecz o jakiej pomyślałem - przepustnica do czyszczenia. Rozebrałem - a tam szok - jak nowa, nie było nawet co czyścić. No ale coś tam popsikałem, reset ecu i adaptacja 10km. Początkowo wydawało się spoko, niestety na drugi dzień po odpaleniu dalej trzepie.
Stwierdziłem, że panom z tego warsztatu (jedne z lepszych opinii w googlach) gdzie robiłem diagnostykę po zakupie, zostawię auto w celu znalezienia i eliminacji źródła dźwięków (pochodziły ewidentnie z układu pasowego) + rozeznanie się z tym trzęsieniem silnika. Okazało się tak: rolka prowadząca cała rozchybotana - do wymiany, rolka napinacza - to samo (zdecydowaliśmy się na wymianę samego łożyska), pasek wszedł też nowy. Wszystkie poduszki jak nowe - nie było potrzeby ruszać.
Efekt? Trzęsie dalej tak samo, jak wcześniej. Rezonans na określonych obrotach (ok 3k) dalej jest. Piszczenie z układu pasowego owszem - zniknęło. Ale cóż to...? pojawiło się gdzie indziej - jakby za silnikiem (a może wcześniej tam też było?). Po przyjeździe do domu niestety było już za późno, żeby dzwonić do mechanika - uczynię to jutro. Podniosłem maskę i poruszałem całym silnikiem - ewidentnie piszczenie pochodzi z okolic łączenia kolektora wydechowego z rurą (pierścień uszczelniający?). Niestety powodu drgań oczywiście nie jestem samodzielnie w stanie zdiagnozować. No i niestety pojawiła się nowa rzecz - przy ruszaniu i hamowaniu (ale czasami po prostu jadąc po wybojach) pojawiło się jakieś dziwne stukanie z przodu - jakby silnik nie był należycie przymocowany. Pan z warsztatu mówił, że wymiana jednej z rolek wymagała opuszczenia silnika - nie wiem, nie znam się na tyle.
Z warsztatem oczywiście wyjaśnię to jak najszybciej (pech taki, że w poniedziałek/wtorek ruszam autem na wczasy). Pytanie natomiast o te drgania i piszczenie z okolicy tego łączenia przy ruszaniu silnikiem. Nie jest to takie typowe "ćwierkanie" jak ktoś kiedyś chyba na innym forum opisywał - po prostu piszczenie/ocieranie jakby zużytej gumy. Czy ten pierścień może się tak objawiać? Może kwestia dobrego nasmarowania czegoś? Komuś udało się pozbyć tych cholernych drgań? Gorzej jak w jakimś starym klekocie.