U siebie żadnych problemów nie mam a użytkuje głównie wiejskie zapiaszczone drogi. Nie zabezpieczałem nigdy auta ceramika ani też nie mam foli, najechane mam 11tys i jest ok. Fakt, że lakier dość miękki bo mam sporo mikro rys od mycia gąbką ale tego prawie wogole nie widać. Według mnie macie typową wadę fabryczną auta bo jak widać nie u wszystkich robią się odpryski, żona ma cx3 ale z 2017r i też wszystko ok. Znajomy ma półroczną cx5 w kolorze src i też żadnych odprysków nie ma.

Myślę, że problem koloru SCR narasta z ilością pokonywanych dróg ekspresowych i autostrad, w moim wypadku około 15000km na 40000km całkowitego przebiegu, reszta to krajówki i korki w Wawie. Posiadam jeszcze mazdę 3 z przebiegiem 80000km w kolorze Tytanium - analogiczna proporcja przebiegu, tam problem nie występuje, dwa może trzy malutkie odpryski.

Nie zgodzę się z tymi autostradami i eskami, choć tak wmawiają w Maździe. Najwięcej odprysków dochodzi mi jeżdżąc po mieście czy na wolnych trasach. Te odpryski robią się od 'patrzenia' a nie kamieni. Na innych samochodach niejednokrotnie słyszę uderzający w maskę kamyszek i nie mam odprysków. Tutaj nie słyszę takich akcji a odpryski są.

Mam takie wrażenie odnośnie pojawiania się tych odprysków, wynika to może z tras które pokonuje i jest to moje subiektywne odczucie, generalnie jest to pierwsze moje auto gdzie ten problem występuje. Zobaczymy jak to będzie teraz wyglądało po tym malowaniu, pierwsza dłuższa trasa już wkrótce...Fakt jest taki, że problem występuje nagminnie w SCR, a to że u mnie było 100szt odprysków a u kogoś innego 10 to już kwestia na inną dyskusję, gdzie jak i kiedy powstają - lakier faktycznie miękki strasznie.

Wydaje nie ze wcześniej Soul Red byl trwalszy niż SRC
Mam 96kkm i nie mam takich odprysków od kamyków czy piachu. Jedynie to poprzedni właściciel trochę kler myl i pełno mikro rysek

_________________
Jest: Mazda 6 2015 FL Kombi SkyPassion 2.2 SKYACTIV-D 175 KM AT AWD SOUL RED 103 000
Była: Mazda 6 2010 FL SportKombi 2.2 MRZ-CD 180 KM MT

dareh to już wielokrotnie było stwierdzone w tym wątku Problem dotyczy tylko nowych lakierów Soul Crystal Red oraz Machine Gray (tego z najnowszego lifta).

_________________
Mazda CX-5 2.2 AT SkyActiv-D AWD, SkyPassion, 2014r, przebieg ~328000km.

Polecany specjalista od silnika 2.2 SkyActiv-D (SH01) oraz elektryki GJ/GL (AA+CP, naprawa LED i inne)-> viewtopic.php?p=354752#p354752

impresso1, czy to znaczy, że masz M6 sprzed drugiego liftu? Wtedy chyba też kolor byłby Soul Red, a nie Soul Red Crystal. Możesz potwierdzić?

Pisałem już wcześniej że mam CX5 z 2018r. SRC ale problem jest ten sam co w 6

Odebrałem dziś swoją Mazdę. Czy to znaczy że dobrze pomalowali? A skąd... Dla przypomnienia, malowana maska, dwa błotniki, blenda przed maską i dach. Nie odebrałem miesiąc temu, bo było dużo niedomalowanych miejsc, plamy wody pod lakierem, tragiczne spasowanie maski, błotników, złe malowanie błotnika - cieniowanie itp, plamy na plastikach na podszybiu po rozpuszczalniku, syf pod maską itp.

Dzisiaj spasowanie poprawione, cieniowanie błotników lepiej, ale kilka 'żydków' się znalazło. Do tego maska cała w mikroryskach, ale takich pod lakierem... Generalnie 99% ludzi nic nie zauważy, nawet ja nie zauważę... Ale ktoś ogarnięty w temacie zobaczy jak się przyjrzy czystej Madzi...
No i co? Mogłem nie odebrać i kazać poprawiać raz jeszcze, ale i tak by tego nie poprawili, albo poprawili w jednym miejscu a spieprzyli w drugim.
Do tego dyrektor salonu okazał się totalnym bucem, ale to już osobna historia. Non stop tylko teksty 'odbiera Pan czy nie' i w ogóle żadnej chęci rozmowy. No może jeszcze poza notorycznym 'my fabryki nie poprawimy a pan tego wymaga'. Aaaa no i jeszcze ładna regułka: 'malowanie wtórne nigdy nie będzie takie jak z fabryki'. Uśmiałem się z tego tekstu, bo powiedziałem mu że fabryka naprawdę nisko zawiesza poprzeczkę, a w zasadzie to kładzie ją na ziemi, więc wiele nie trzeba by to poprawić.
Jak już powiedziałem że odbiorę, to rzucił tekstem że 'w tym mieście jest wiele lepszych warsztatów'. Taka idiotyczna aluzja żebym się u nich więcej nie pokazywał.

Odebrałem samochód z adnotacjami w protokole że odbieram z zastrzeżeniami co do jakości malowania, a konkretnie rys pod lakierem na masce i babolami na błotnikach i masce. Do tego mieli mi wymienić plastiki na podszybiu za to że wżarł się tam rozpuszczalnik, oczywiście nie wymienili tylko przypicowali jakimś 'plakiem'. Nie widać teraz teog syfu po rozpuszczalniku, ale na 100% wyjdzie ciągu kilku dni/tygodni więc na to też chciałem adnotację, którą wpisali.

Nie mam pojęcia co dalej z tym robić, generalnie nie jest źle i nic w oczy nie kłuje, jednak wkurza że nie jest to zrobione zgodnie ze sztuką. Wszystko mam w protokole, rozważam pismo do MMPOL choć sam nie wiem czego tam żądać... Trzeciego malowania... I tak nic nie da Najbardziej wkurzyło mnie bucowate zachowanie dyrektora i na to na pewno skargę złożę, choć wiadomo że nic ona nie da... A wystarczyło powiedzieć że za 2 miesięczną robotę, która wyszła średnio dadzą kolejny przegląd za free czy coś i już atmosfera by się oczyściła. Ale nie było z kim i o czym rozmawiać.

Pomyślę co napisać do MMPOL, w międzyczasie pojeżdżę i zobaczę czy robią się nowe odpryski czy nie...

'szymonpoznan1 podaj jeszcze jaki ASO i salon to był. Skoro "pan dyrektor" buc to warto wiedzieć gdzie nie jechać. Poza tym skoro "pan dyrektor" sam zachęca żeby jeździć gdzie indziej to po co na siłę się do niego pchać i nabijać mu kasę

Ja pier... Brak słów.
Ja jak powiedziałem o odpryskach to mi zaproponowali "że mają taki zestaw do tego lakieru do zaprawek" żal.pl

@ploza - Voyager w Poznaniu (podobno lepszy od drugiego ASO w Mazdy nawet nie pamiętam kogo). A Pan dyrektor może zachęcać, na pewno nie zarobią na mnie na przeglądach, natomiast nie będę jeździł gdzieś indziej żeby naprawiali po nich... ;/

@makoleon - miałem to samo to oplułem mu biurko ze śmiechu. Wtedy od razu napisał reklamację. A reszte moich przepychanek masz w tym temacie

szymonpoznan1,
eh tak jak myślałem, nie ważne jakie ASO to i tak spartolą robotę.
U mnie też jest trochę pozostałości pod lakierem (od strony kierowcy), które widać dopiero jak słońce padnie pod odpowiednim kątem więc to jest praktycznie nie do zauważenia.
Zwracaj uwagę na odpryski jak to wygląda.
No i bardzo ważne, sprawdź naprawdę grubość lakieru bo możliwe, że polecieli drugą warstwą bez zejścia z pierwszej i będziesz miał jak u mnie po 200 mikronów.
Oczywiście pisz do MMPOL ale wydaje mi się, że zleją sprawę.
Ja walczę dalej, nie odpuszczam. U mnie przygotowywany jest już pozew sądowy o odszkodowanie w wyniku spartolonej naprawy.
Później przy potencjalnej sprzedaży to ja będę musiał "świecić oczami" przed kupującym i tłumaczyć mu dlaczego mam aż tak gruby lakier.

dareh,
ja mam Machine Grey po lifcie i niestety ten sam problem co SRC, nawet w salonie mi powiedzieli, że faktycznie z soul red problem się czasem zdarzał to z mg nigdy.

A no i jedna kwestia bo wcześniej nie podawałem nazwy salonu gdzie to było robione, teraz jest mi już to obojętne.
U mnie robione to było w Mazda Odyssey w Warszawie.

Sprawdzę lakier tylko muszę ogarnąć jakiś miernik Ale raczej napewno mam dwie warstwy bez 'zdzierania', chyba nawet tego nie kryli

Ogólnie u mnie jest to pomalowane w miarę dobrze - w sensie po tej poprawce (bo wcześniej totalna tragedia) i spasowanie itp wydaje się ok, natomiast problem jest z babolami (pod lakierem kółeczka 0,5cm) i zwłaszcza rysami których naturalnie nie widać na 1 czy 2 rzut oka... Widać je pod światło i praktycznie czołgając się po masce czy błotnikach. Ale są i to ewidentne wady w malowaniu. A najbardziej wkurza cała porysowana maska pod lakierem. Wiem że po jednym myciu na szczotkach byłoby to samo - tyle że ja na szczotki nie jeżdzę! ;/ No i to podejście dyrektora, do teraz jestem wkur**ony
Ogólnie poprawili 80% tego co za pierwszym razem było źle, 20% zostało ale to rzeczy do przeżycia, a do tego dołożyli rysy na masce I tylko dlatego odebrałem samochód, bo wiem że nawet jakbym zostawił to kolejny miesiąc w plecy i naprawili by rysy a polecieli z cieniowaniem albo czymś innym Wpisali w protokół i myślę co dalej.

A w gratisie dziś mam prawe lusterko do wymiany, w sensie mechanizm Podczas tej naprawy wymienili silniczek w lewym, z którym byłī problemy od dawna i zgłosiłem przy okazji. Z prawym nigdy problemów nie miałem, a tu po 2 miesiącach stania u nich składa się ale na 70-80% i rozkłada też nie do końca Także znowu czeka mnie kawka w Maździe albo i dwie, bo przecież najpierw ekspert musi ocenić, potem MMPOL zaakceptować, potem ściągnąć część i umówić się na montaż. Bo przecież to taka nietypowa sprawa że trzeba za każdym razem zgody MMPOL Masakra, odechciewa mi się tego samochodu, choć go uwielbiam

Serio? W Krakowie wymieniają od strzała.

_________________

Poznań Voyager jak widać to stan umysłu Przy lewym jak zgłosiłem na przeglądzie to powiedzieli że zrobili zdjęcia i będzie wymiana, ale muszą poczekać na akceptację MMPOL i umówią mnie na kolejny termin I robili mi to dopiero przy okazji tego lakieru teraz. Ale to nie temat na te wątek, tylko tak przy okazji napisałem że mechanizm od niejeżdżenia tez się psuje jak widać.

szymonpoznan1
Ja na Twoim miejscu poszedłbym do rzeczoznawcy tak jak ja to zrobiłem, chociażby z tymi rysami pod lakierem, to jest po prostu niedbalstwo i robienie roboty w stylu, a może nie zauważy.
W przyszłości na pewno jak auto będzie sprzedawane za za 80-100k to potencjalny kupujący przyjdzie z kimś kto się zna i miernikiem i skończy się jak u mnie, PANIE ALE ON CAŁY MALOWANY BYŁ. Kupie ale taniej.
Ew. poszukaj czy nie masz w Poznaniu jakiegoś autoryzowanego serwisu Mazdy i tam zgłaszaj się z lusterkiem i przy okazji niech zbadają grubość lakieru. Ja u siebie znalazłem naprawdę super serwis gdzie są pro do klienta i to tam po raz pierwszy sprawdzałem grubość lakieru.
Ogólnie jak masz możliwość to olej to ASO, ja teraz z każdą naprawą i przeglądem jeżdżę tylko tam.

W Poznaniu jest tylko jeszcze jeden serwis, do którego mam 3x dalej (ale to nie problem) i o którym tutaj na forum były gorsze opinie Więc ciężko trochę zmieniać Z lusterkiem pojadę do nich, niech się wkurzają na mój widok tak jak ja musze na ich Dałem info przed chwilą pracownikowi który mnie obsługuje (on jest w miarę ok, ale co on może ;/ ) że ma mi to wszystko załatwić na jednej wizycie. Zobaczymy.

To że auto było malowane to wg mnie nie problem. W sensie 'typowy Janusz' kupujący samochód i tak ode mnie nie kupi bo będę miał 200k+ przebieg po 3-4 latach, a ktoś ogarnięty zrozumiałby ze pedantycznie podchodzę do samochodu i wkurzały mnie odpryski dlatego pomalowałem na co mam papiery, a reszta auta jest OK. Tylko żeby to było dobrze pomalowane... A jest średnio.
Dyrektor ASO twierdzi że jest rzeczoznawcą. Nie dziwię się więc że został dyrektorem... Bo rzeczoznawcą był marnym

No i w ogóle co wiadomo że nie do wyegzekwowania ale na całym tym zastępczym samochodzie jestem w plecy około 500-600zł na paliwie (mam LPG u mnie). I to tylko i wyłącznie dlatego że były święta i urodziło mi się dziecko i siedzieliśmy na miejscu więc zrobiłem zaledwie 1600km. Normalnie w takim czasie robię od 10kkm do 15kkm a to byłoby 3000-4000zł na paliwie w plecy. Pieniądze nie do odzyskania.

Ostatnie 15 tys. km zrobiłem za ok 4600 zł. To za 600 zł wątpię żebym mógł przejechać na gazie te 15 tys km. Cośkolwiek przedobrzyłeś.

_________________

Jak jeżdzę dużo to jeżdzę albo miasto albo szybka autostrada. Spalanie średnie z licznika mam wtedy około 9-10l w moim samochodzie co daje realne 11 gazu. Tym ich automatem minumum 10 do 11 benzyny.

No to tak:
15000km = 1500l paliwa PB x 4,7 (po rabacie flotowym) = 7050zł.
15000km = 1650l gazu LPG x 2,1 (też po rabacie) =3500zł.

Chyba że chodziło Ci o to co realnie zrobiłem teraz gdy nie jeździłem prawie wcale to było wyłącznie miasto, spalanie średnie z tego 1600km wyszło 12l.

16 x 12l = 192 litry benzyny.
192 x 4,7 = 902zł - tyle wydałem na benzynę przez te 2 miesiące.
Gazu średnio spaliłbym również 12l, bo mam manual i pali mi 2l mniej po mieście i licznikiowo nie przekraczam 10-10,5l/100km co daje realne 12 tlenku biedy więc.
192 x 2,1 = 403zł.

499zł w plecy i tak jak pisałem tylko dlatego że były święta a żona urodziła dziecko.

Średni przebieg z ostatnich 3 lat nie licząc tych ostatnich 3-4 miesięcy mam 70 000km rocznie

I nie drąż proszę że mogłem ecodriving robić albo wolniej jeździć, bo nie szaleję po 200kmh, ale nie oszczędzam bo po to mam gaz żeby nawet mając licznikowe spalanie 10l/100km płacić za to 18-23zł a nie 50-60zł. A

Pomijając fakt że to OT ale skoro wywołałeś temat

Kurczę to nie jest dobra informacja dla mnie. Do sądu idziesz z mmpol czy z salonem?

Tematu nie wywołałem, tylko odniosłem się do przytoczonych przez ciebie granicznych wielkości (15 tys. km/4000 zł oszczędności). Więc spojrzałem do siebie na motostat i chwila moment wyszło, że przejeździłem ostatnie 15 tys. za ok. 4600 zł. Żadna eco jazda nie ma tu nic do rzeczy. Po prostu jak masz koszty jazdy zaewidencjonowane, to nie musisz teoretyzować. Przytaczasz i masz, czarno na białym. Niczego nie trzeba udowadniać. Wniosek, żeby przyjąć twoje dane odnośnie oszczędności to musiałbym za 600 zł przejechać na gazie 15 tys. - jak dla mnie w najmniejszym stopniu nierealne. Apropos cen za litr Pb (na 16 ostatnich moich tankowań np. średnia na BP wynosi powyżej 5 zł / litr - przynajmniej w W-wie, LPG pow. 2.30 PLN).
Nie mam powodu ci nie wierzyć, ale u mnie nijak się to ma.

_________________

Ale ja nie napisałem że za 600zł zrobiłbym 15kkm. Coś źle przeczytałeś a raczej zrozumiałeś. Napisałem że na 1600km jestem w plecy 500-600zł, wyszło dokładnie 499zł. a na 15kkm byłbym w plecy 3500 i takie są fakty Ale naprawdę to nie temat o tym. Po prostu wkurza mnie fakt że tak to jest z kłóceniem się o swoje, nawet jak się wykłócisz to nikt nie zwróci Ci innych kosztów które z tego powodu poniosłeś

szymonpoznan1 odnoszę się tylko i wyłącznie do tego zdania:

Z czego wnoszę, że na 15kkm oszczędzasz na gazie 4000 zł.

_________________

Tak jak napisałem, to że ty zrobiłeś 15kkm za 4600zł to nie znaczy że ja bym zrobił za tyle (jeżdzę w innych warunkach i palę więcej). Napisałem 3000-4000 bo nie chciało mi się liczyć dokładnie ale się nie pomyliłem bo wyszło 3500zł.
Więc licząc po twojemu 1100 w porównaniu do Ciebie. Ale ja bym wydał 7000zł na paliwo. Wiem jak jeżdzę i ile wydaję - nie teoretyzuję ;) Nie mam pojęcia po co ta dyskusja Wskazałem tylko na pewien problem który akurat w moim przypadku przysporzył mi 500zł w plecy, a mógł duużo więcej. I kompletnie nie z mojej winy.
A buc w ASO będzie jeszcze wyzywał mnie od upierdliwców, bo przecież kilka baboli pod lakierem i cała porysowana maska to jest dla niego nic

Rozumiem, że to wątek poboczny. Swoją drogą, w takich kwestiach jak u ciebie trudno nie być upierdliwym. Mnie jak dupnęli stojącego na światłach, też ASO malowało nowy tylny zderzak. I pół godziny przyglądałem się jakości wykonania malowania, przestawiając samochód w te i nazad za czym zacząłem odróżniać i dostrzegać kwestie różnic załamań światła i cieni na plastikach i blachach z osobna, aż doszedłem do wniosku, że malowanie jest ok. Przynajmniej wiem, że mam jedną warstwę. Tak, że bucem się nie przejmuj.

_________________

ploza
z salonem bo to oni są odpowiedzialni za tą naprawę.

No to i ja dorzucę swoje 3 grosze po dłuższej przerwie od ostatniej informacji.

Jakiś czas temu (ok. sierpnia 2019) miałem pierwszy odbiór swojej M6 SRC po malowaniu renowacyjnym (całość poza klapą bagażnika i tylnym zderzakiem). Trwało to strasznie długo, bo mieli trochę problemów kadrowo-organizacyjnych i z 10 dni roboczych czas naprawy wydłużył się do ponad miesiąca. Pierwszy odbiór, jak już pisałem, nie doszedł do skutku - przede wszystkim spora mora oraz masa drobnych spraw w rodzaju wyczuwalnego pod palcem miejsca klejenia taśmy na wnęce drzwi, "maziaki" na blendzie przed maską, itd. Poprosiłem o poprawki, zobowiązali się, że zrobią i będzie do odbioru już za kilka dni roboczych. Szczęśliwie mimo, iż dwa elementy nie były malowane, to kolorystycznie spasowali to ładnie - praktycznie nie różni się odcieniem.

Po kolejnych 3 tygodniach zostałem zaproszony do lakierni (wcześniejsza próba wydania miała miejsce po salonem), żeby ocenić czy poprawki mnie zadowalają. No i niestety, największy problem nie poprawił się - mora była w zasadzie taka sama. Reszta względnie dobrze i zgodnie z ustaleniami. Nasłuchałem się trochę ciekawych informacji, np.:
- że nie da rady zrobić tak, jak fabryka
- że mogę prosić o zejście z mory (spolerowanie), ale zrobienie lustra, to najgorsze, co mogę chcieć, bo rysy od mycia będzie szybciej widać
- że jak będą schodzić z mory, to może się przydarzyć "przepalenie/przegrzanie" lakieru i trzeba będzie całą nową warstwę kłaść
- że SRC to najgorszy lakier do poprawek, wszyscy tak mówią i wszyscy to wiedzą i (nie wprost), że powinienem być zadowolony, że taka mora i taki efekt renowacji

Było ... ciekawie, ale nie da się ukryć, że trochę się też nawkurzałem... Powiedziałem, że póki co i nie odbieram i muszę się zastanowić co i jak. Na obu oględzinach mierzyliśmy grubość lakieru i już wtedy było widać, że jest ciekawie. Generalnie całe auto w drugiej warstwie, ale maska i tylne prawe drzwi (pasażera) to odpowiednio chyba w czwartej i trzeciej warstwie. Ale o tym zaraz.

Po kilku dniach namysłu, rozważaniach na temat odsprzedaży MMPol swojej M6 i kupnie od nich rocznej M6 z podobnym przebiegiem (co odpuściłem, bo nigdy nie wiesz, czy ktoś inny dbał tak, jak ty sam), stwierdziłem, że odbiorę z zastrzeżeniami i popróbuję coś załatwić ze wspomnianym MMPol-em.

W dniu ostatecznego odbioru poprosiłem o "wydrukowanie poglądowego szkicu" samochodu. Następnie pomierzyliśmy grubość powłoki lakierniczej po renowacji i zaznaczyliśmy na szkicu, który został podpisany i podbity pieczątką przedstawiciela salonu. I tak, wyszło iż na malowanych elementach mam lakier o grubości od 140 do 260 mikronów, względnie równo i bez wielkich różnic w ramach jednego elementu. Natomiast wspomniane tylne prawe drzwi mają powłokę o grubości od 250 do 380 mikronów, a maska od 268 do 457 mikronów. Czyli tak na oko 3-4 warstwy

Ale "ten lakier jest bardzo trudny, i klar, który jest barwiony, a co jest niespotykane w innych markach, nadaje dużą część koloru i trzeba go nakładać tyle, aby wybarwił się dobrze i kolor się zgadzał". Widać na niektórych elementach wybarwiał się szybciej, a na masce i tylnych drzwiach "nieco" wolniej...

Popisałem z MMPol-em, podostawałem trochę telefonów z lakierni/blacharni, generalnie wszystko w miłym tonie i bez sytuacji jak u szymonpoznan1. Natomiast nie usłyszałem nic satysfakcjonującego. Na pytanie wprost, czy uważają, że maska i tylne drzwi zostały naprawione zgodnie ze sztuką, dostałem wymijającą odpowiedź, że grubość lakieru nie ma wpływu na jego jakość. A zastosowany klar jest bardzo dobrej jakości i w ogóle jeden z najlepszych.

W zaistniałej sytuacji, czuję się trochę nabity w butelkę będąc namówionym na lakier premium, który niestety, po renowacji, wygląda gorzej, niż lakier "niepremium" z podobnym starzem. 3800 PLN wywalone w błoto. O tym też napisałem wprost, z pytaniem, czy mogą to w jakiś sposób zrekompensować, w dowolnej formie, np. voucher na usługi w ASO. Otrzymałem odpowiedź dokładnie taką, jakiej się spodziewałem - spadaj na drzewo (tylko, że grzecznie), i tak zrobiliśmy łaskę, że odpryski, czyli uszkodzenia mechaniczne nieobjęte gwarancją, naprawiliśmy w ramach gestu handlowego. A że kijowo? Zgodnie ze sztuką i procedurą producenta.

Ale... Na sam koniec dodam, że mimo, iż morę widzę i na pewno ktoś, kto chciałby odkupić samochód, też będzie widział, to w zasadzie nowych odprysków nie przybywa, a przejechałem już 11kkm. Owszem, jest kilka drobiazgów, ale nawet nie mam pewności, czy podkład widać. A przed renowacją były wyraźne, białe kropki. Także jest lepiej, choć wizualnie jest gorzej

Na szczęście swojej M6 nie planuję sprzedawać, najlepiej w ogóle. Ale człowiek strzela, a Bóg kule nosi... czy nie będę musiał jej sprzedać za lat kilka? Nie wiem. Mam nadzieję, że nie.

W tym wszystkim często problem nie jest w tym czy dobrze czy źle pomalowali choć chyba nikomu dobrze nie pomalowali. U mnie naprawdę trzeba biegać z latarką dookoła idealnie umytego samochodu żeby coś znaleźć a i tak ciężko. Jednak nie płaciłem za samochód malowany a taki mam Naprawdę gdybym miał takie malowanie po 'dzwonie' to przełknąłbym to... Ale nie jak było malowanie nie z mojej winy. Ale ja nadal nie wiem co robić... Przecież wiadomo że nic się tu nie ugra, choć ja akurat miałem gwarancję a nie gest handlowy bo od razu zaznaczyłem że mają mi nie pajacować z żadnymi gestami.

Rzeźbi Mirek ale ze Swarzędza