Od początku, idąc za radą mechanika i znajomych, postanowiliśmy oddać M6 w ręce serwisu w podkrakowskich Mogilanach.
Sprawa na dziś wygląda następująco:
Auto jest naprawiane z OC sprawcy (Allianz, samochód leasingowy).
Serwis wycenił naprawę i wymianę części na 7,5 tyś zł z groszami. Oryginalny reflektor, błotnik prawy, zderzak przedni i jakieś elementy zapewne mocujące błotnika oraz nadkole. Rzeczoznawca Allianz oglądając auto w serwisie zgodził się na wymianę błotnika na oryginalny ale zakwestionował zderzak.
Serwis więc zaczął pracę, kupił błotnik, przygotował części do lakierowania i... wtedy (wczoraj) rzeczoznawca Allianz przysłał kosztorys, w którym nagle zmienił zdanie - akceptuję wyłącznie naprawę rozwalonego błotnika. Zderzak również do naprawy.
Jutro mamy odebrać auto. Nie zostawimy tego tak, bo jest to wiadomo co, poszkodowany jest serwis (koszt błotnika) i my - zderzak naprawiany nigdy nie będzie nowym zderzakiem. To przecież plastik. Wiem jak wygląda naprawiony zderzak w tym aucie, bo jeździłem poprzednio starą M6 sprzed liftu, która była po przejściach u poprzedniego właściciela i zależnie od talentu mechaników raz zderzak się trzymał, innym razem po wymianie sprzęgła i czegoś tam jeszcze, przejechaliśmy kawałek południa Europy ze zderzakiem w który pod reflektor można by książkę włożyć. (w Niemczech by to nie przeszło, a właśnie wybieramy się do Niemiec i to już w weekend majowy)
Pozostaje złożenie zażalenia w Allianz, Rzecznik Ubezpieczonych, ostatecznie znajomy prawnik - sąd.
P. S. Niestety muszę tutaj wspomnieć o naszej wizycie w ASO w Krakowie. Zostaliśmy potraktowani trochę dziwnie w biurze likwidacji szkód salonu Mazdy przy al. 29 listopada, jako jacyś dziwacy, że w ogóle pytamy o koszta naprawy na oryginalnych częściach, a przecież nasza M6 nie jest nowa... Jeden młody pracownik tego biura próbował być pomocny. Stwierdził, że koszta naprawy po stawkach ASO przewyższą wartość samochodu. To jestem w stanie zrozumieć, nieprofesjonalne zachowanie pani pracującej w salonie - już nie... (dosłownie przewracanie oczami i wysyłanie znaków porozumiewawczych do kolegów pracowników, to chyba nie jest sposób przyjmowania klientów)
Poza tym terminy koszmarne i niestety żaden kontakt. Nikt do nas nie oddzwonił z Mazdy do dziś, a pierwsze kroki skierowaliśmy do nich, w dniu zgłoszenia szkody.
Mam porównanie jak chodzi o zachowanie serwisu ASO i salon Mazdy:
W Banja Luce (Bośnia i Hercegowina) jest serwis, który mogę wszystkim polecić, gdybyście mieli awarię podczas wakacji w Bośni. (Drugi serwis jest w Sarajewie... chyba, że już jest ich więcej)
Przyjechaliśmy nocą do Banja Luki w trybie awaryjnym (koszmar) poprzednią starszą M6, panowie od mechanika po szefa, są kompetentni, uczciwi i starają się nie generować kosztów, szukając optymalnego sposobu na szybką naprawę. Kawa - kto pił w Bośni kawę ten wie o czym mówię - za free do woli, klimatyzowana poczekalnia lub ogródek. Czuliśmy się jak u lekarza, który nie tylko wyleczy ale uspokoi.
-- Dodano: 16 listopada 2019, o 21:58 --
Na dziś sprawa wygląda tak, że okazało się, że to na terenie warsztatu doszło do "uszkodzenia" błotnika. Błotnik faktycznie został bardziej zniekształcony niż to miało miejsce w czasie stłuczki, zatem firma Allianz przynajmniej w tym zakresie miała rację... (brak zgody na pokrycie kosztów wymiany błotnika)
W dodatku warsztat zwrócił się o zapłatę różnicy do nas.
Sprawa została przekazana do adwokata i po jego piśmie, w którym również zakwestionował zapisy umowy cesji praw, jako niezgodne z przepisami, jest spokój.
Inną kwestią jest, że montaż reflektora pozostawia wiele do życzenia. Jest duża szpara i trzeba będzie samemu zrobić z tym porządek, a miało być tak pięknie!