Sytuacja dość nietypowa. Przynajmniej dla mnie, nie jestem mechanikiem. Po pierwsze autko: 6 oczywiście, 2.2 diesel185KM, 2009, 130000 mil. ok 2 tygodnie temu nowy olej i komplet filtrów. 2 lata temu łańcuch, smok i podkładki porobione.
Sytuacja zdarzyła sie póki co 4 razy w ciągu ostatniego roku, ale "jeździć, obserwować" nie jest dla mnie wystarczającą odpowiedzią. Otóż: Jeśli jadę trasę, godzina i więcej, wszystko rozgrzane jak należy. Auto pracuje jak zegarek. Jeśli jednak na chwilę wtedy stanę (siku na poboczu, odpisanie na sms, czy korek) po kilku minutach próbuje rozpędzić autko i okazuje się, że mam tyle mocy co corsa 1.0 czy inna rakieta z silnikiem z kosiarki. Coś jak turbo lag, jazda bez turbiny, przy 2.500 - 2.700 obrotów zaczyna jechać jak powinna. Po kilku - kilkunastu minutach moc wraca, działa znów jak należy. Pod komputerem była, zero błędów. Nie pokazuje wtedy nawet check'a. Gdzie zacząć szukać? Przepływka, EGR, czy może turbo "się kończy" ?
|