Cześć Z góry uprzedzam, że będzie trochę długo, ale liczę na pomoc. Mam podobny problem z moją Mazdą. Szarpanie podczas przyspieszania, brak mocy. Wszystko zaczęło się jeszcze w grudniu. Po zatankowaniu samochodu do pełna Disel Verva i przejechaniu około 160 km postawiłem samochód na 2 dni (temperatura okolice 0, samochód stał przechylony, przód wyżej). Po dwóch dniach podczas odpalania zapalił bez problemu, ale na biegu jałowym pracował na wyjątkowo niskich obrotach, prawie przygasał, trochę go podgazowałem i wszystko wróciło do normy. Przejechałem jakieś 3 km i samochód stracił moc zaczął szarpać, niezależnie, na którym biegu nie dało się przekroczyć 1500 obrotów. Zatrzymałem się kilkukrotnie przegazowałem silnik, zgasiłem go i odpaliłem (nie było problemu z odpaleniem), zaświeciły się kontrolki „check engine” i „kontrola trakcji”. Z trudem wróciłem się 3 km (prawie przygasał po drodze) i odstawiłem samochód do ogrzewanego garażu. Samochód pracował na biegu jałowym przy około 1000 obrotów bez problemu jedynie było słychać regularny stukot spod maski, mechanik stwierdził, że mógł zawiesić się jeden z wtrysków. Zgasiłem samochód i zostawiłem na około 14 godzin. Kolejnego dnia przyjechał mechanik, samochód odpalił bez problemu, działał równo na niskich i wysokich obrotach, nie świeciły się żadne kontrolki, nie było żadnych błędów. Został jedynie wymieniony filtr paliwa. Ruszyłem w trasę samochód bez jakichkolwiek problemów przejechał 160 km. Przez kolejne 2 tygodnie nie było problemu, jeździłem na krótkie trasy po kilka km. Przy Kolejnej dłuższej trasie to samo, po przejechaniu 140 km samochód zaczął szarpać i spadła mu moc, przejechał ok 10 km i wszystko wróciło do normy, kolejne 10 km i znów zaczął szarpać na szczęście już prawie byłem u celu podróży. Odstawiłem samochód na 4 dni tym razem przód był niżej. Temperatura przez parę dni okolice 0 lekki minus. Po 4 dniach samochód odpalił bez problemu jednak po przejechaniu około 10 km zaczął szarpać (w momencie jak to się stało było słychać ciche stuknięcie pod maską), można było przyspieszać jednak nie dodając gazu zbyt gwałtownie, (bo wtedy szarpał). Po przejechaniu 60 km ustało i samochód pracował normalnie. Odstawiłem samochód do mechanika, zostały wymontowane wtryski, wyczyszczone i sprawdzone, jeden był słabszy została wymieniona końcówka, po tym zabiegu wszystkie na sprawdzeniu wyszły OK. Pojeździłem tydzień, trasy dłuższe i krótkie, nie było żadnych problemów do kolejnego dalszego wyjazdu. Po przejechaniu około 40 km samochód znów zaczął szarpać i przeszło mu po jakichś 20 km i dojechałem bez problemów. Myślałem, że to wtryski, ale okazuje się, że chyba nie. Czy ktoś miał coś podobnego, proszę o porady.
|